14:09 / 13.09.2017

WYWIAD ZE ŚPIEWACZKĄ KATARZYNĄ BOCHYŃSKĄ-WOJDYŁ

© Archiwalne: Adam Dziedzic.  Katarzyna Bochyńska-Wojdył
Gościem portalu Obiektywnie.info.pl jest Pani Katarzyna Bochyńska-Wojdył.
Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Obdarzona naturalnym, silnym głosem: sopranem spinto - to najrzadziej spotykany głos kobiecy, osiągający brzmienie zarówno liryczne jak i dramatyczne, z wyjątkową swobodą wykonuje zarówno sopranowe arie operowe jak pieśni sakralne i popularne.
Od urodzenia związana jest z ziemią radomską. Mieszka w Skrzynnie.
Odebrała szerokie wykształcenie muzyczne począwszy od Państwowej Szkoły Muzycznej w Radomiu w klasie śpiewu solowego po konsultacje indywidualne u legendy światowej wokalistyki – Maestro Wiesława Ochmana, który, od kilku lat, pomaga jej w doskonaleniu techniki wokalnej.
Występuje jako solistka, z towarzyszeniem chórów i orkiestr- współpracuje m.in. z Orkiestrą Reprezentacyjna Policji podczas uroczystości o charakterze ceremonialnym.
Śpiewała w koncertach w wielu miastach w Polsce i w Europie.
Występowała obok tak wspaniałych artystów jak: Wiesław Ochman, Renata Dobosz, Edyta Piasecka, Maciej Komandera, Andrzej Płonczyński,  Anna Seniuk, Anna Romantowska, Krzysztof Globisz.



©Archiwalne        Katarzyna Bochyńska-Wojdył, 
O MARZENIACH I POCZĄTKACH KARIERY OPOWIADA W WYWIADZIE UDZIELONYM REDAKCJI OBIEKTYWNIE.INFO.PL NASZ GOŚĆ  KATARZYNA BOCHYŃSKA-WOJDYŁ

Redakcja: Kiedy postanowiła Pani zostać śpiewaczką…..?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Śpiewam odkąd pamiętam. Chyba od urodzenia…bo wtedy bardzo krzyczałam /śmiech/. Muzyka zawsze była tuż obok mnie. Moja mama była nauczycielem muzyki w  PSP nr 28 im. Adama Mickiewicza w Radomiu i w szkole w Skrzynnie – w domu często grała na pianinie i akordeonie, a śpiewała moja prababcia i mój dziadek ze strony taty też ładnie śpiewał. Pierwsze kroki wokalne „stawiałam” w swoim parafialnym kościele w Skrzynnie – w wieku 3 lat- pod okiem ks. prof. Stanisława Łabendowicza i tutaj śpiewałam bardzo często i bardzo głośno – kościół ma wspaniałą akustykę- tak jak wszystkie kościoły budowane przed wiekami (XVII wieczny barokowy kościół).
Oczywiście w przedszkolu, a później w szkole była możliwość śpiewania większa niż teraz- 2 godziny muzyki tygodniowo oraz 2 godziny chóru i jeszcze zespół ludowy.

Redakcja: Jak zaczęła się Pani przygoda z profesjonalnym śpiewem?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Profesjonalnie naukę śpiewu zaczęłam w Szkole Muzycznej II stopnia im. Oskara Kolberga w Radomiu. To była nauka popołudniu. Codzienne dojazdy do Radomia (35 km) i oczywiście wcześniej nauka w liceum. Także ogromny wysiłek dla mnie, ale również dla moich rodziców, którzy wozili mnie do szkoły muzycznej. Chyba wtedy właśnie nauczyłam się organizować i planować czas- by móc pogodzić naukę w obu szkołach oddalonych jednak sporo od siebie.

Redakcja: Czy jest ktoś, kto Panią inspirował, pomógł w rozwoju Pani talentu?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Ogromny wpływ  na sposób, w jaki śpiewam w tej chwili miało kilka lat temu spotkanie ze wspaniałym tenorem, Maestro Wiesławem Ochmanem- legendą polskiej i światowej wokalistyki, cudownym człowiekiem, który bardzo pomaga mi w doskonaleniu warsztatu wokalnego oraz w doborze repertuaru. Mistrz zaprasza mnie do udziału w swoich koncertach – co jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem i niesamowitym przeżyciem. Każde spotkanie z Panem Ochmanem i Jego Żoną- Krystyną, to magiczne, bezcenne chwile, spełnienie największych marzeń. Bardzo często słucham utworów w wykonaniu Mistrza. Zdecydowanie najlepszy tenor XX wieku! Cudowny głos, którego słucha się z ogromna przyjemnością, który wzbudza niesamowite emocje w słuchaczu.

©Archiwalne        Katarzyna Bochyńska-Wojdył, Wiesław Ochman

Redakcja: Czym dla Pani jest śpiew i jakie miejsce zajmuje w Pani życiu?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Pozwolę sobie przytoczyć słowa Anny German, która powiedziała: „Śpiew jest dla mnie radością życia….chciałabym śpiewać całe życie, ale nie tak, by słuchacze mówili : Co, znów ona?! Lecz: aaaa, ONA, posłuchajmy”.
Bardzo chciałabym sobie na to zasłużyć.
 Byłam  szczęśliwa, gdy w lipcu tego roku usłyszałam : „Czekałem cały rok, by znów panią usłyszeć”. Dla takich chwil warto żyć!
Ogromną satysfakcję czerpię również z pracy w Radomskiej Szkole Rocka, gdzie prowadzę zajęcia wokalne. Jest to duża odpowiedzialność, ale również wielka radość, gdy widać pozytywne efekty pracy nad kształtowaniem głosu i osobowości uczniów. To także bardzo sympatyczni koledzy, z którymi mam przyjemność pracować- Mikołaj „Czester” Ganabisiński, Martin Gowkiało, Krzysztof Chodacki, Jarek Suski.

Redakcja: Co najbardziej lubi Pani śpiewać ?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył – (uśmiech) zdecydowanie czardasze ! chociaż bardzo, bardzo są mi bliskie arie sopranowe z oper G. Pucciniego. Najbliższa memu sercu jest, jednak, „Miłość ci wszystko wybaczy…” z repertuaru Hanki Ordonówny.  Uwielbiam utwory Presleya i Sinatry słuchać, ale śpiewać też…… w domu.

Redakcja: Jak Pani radzi sobie ze stresem?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył -  Z występami na żywo związany jest ogromny stres- dlatego trzeba być w najlepszej formie w zasadzie codziennie. – każdy dyskomfort natychmiast słychać w głosie.
Zapytał Pan redaktor jak radzę sobie ze stresem przed występem?
Staram się nie myśleć o stresie, tylko o tym, by rozluźnić się- im bardziej ciało jest rozluźnione- tym będą lepsze efekty.
Jestem skupiona i rodzina moja wie, że dzień przed i w dniu występu trzeba ograniczyć ze mną kontakt- dla dobra wszystkich /śmiech/.
Nie jest to łatwe. Jestem mamą trójki dzieci – dwie córki i syn- osoby o ogromnym temperamencie, to ogromne wyzwanie, nad którym rewelacyjnie potrafi zapanować mój mąż.
Mało jem- ale po występie zjadłabym konia z kopytami /śmiech/ – śpiewanie to praca całego ciała i ogromny wysiłek zarówno psychiczny jak i fizyczny.
Po ostatnim koncercie w Radomiu – zupełne rozluźnienie uzyskałam dopiero po dwóch dniach.
Nawet głód poczułam dopiero następnego dnia /śmiech/.
© Archiwalne: Adam Dziedzic.
Redakcja: Występowała Pani w Przysusze i w Wieniawie można powiedzieć przed swoją, skrzynecką publicznością.
 Jakie uczucia Pani towarzyszyły? Czy łatwo się śpiewa przed rodziną, znajomymi, kolegami, przyjaciółmi itp.?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Muszę przyznać, że są to trudne występy. Wystąpić przed znajomymi, w mojej rodzinnej okolicy, tu, gdzie wszyscy znają mnie od dziecka...
Bardzo to emocjonalnie przeżywałam i denerwowałam się przed wyjściem na scenę. Ale odczuwałam też wzruszenie, że mogłam wystąpić u siebie, przed skrzynecką publicznością, która mój występ przyjęła bardzo ciepło i z ogromnym wzruszeniem. Wiele osób do dzisiaj wspomina miło to spotkanie. Mam Przyjaciela, który pomaga mi zapanować nad emocjami i dzięki Niemu zaczynam krytykę przekuwać w sukces.

© Archiwalne: Adam Dziedzic Obiektywnie.info.pl
Redakcja:  Wspomniała Pani o Panu Wiesławie Ochmanie. Czy mistrz dał Pani jakieś wskazówki co do występów ?.

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Pan Wiesław Ochman powtarza często : „Nieważne czy śpiewasz w wielkiej sali koncertowej czy w małym domu kultury- pamiętaj, że dla wszystkich masz śpiewać tak, jakby to był twój ostatni występ w życiu ! i pamiętaj o uśmiechu !!! „
I tak właśnie zawsze staram się śpiewać.

Redakcja: Jak na co dzień wygląda śpiewaczka śpiewająca arie operowe, czy też nosi Pani długie piękne suknie, stroje wyjściowe czy raczej preferuje Pani strój sportowy?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Oczywiście staram się ubierać wygodnie, ale kobieco- lubię sukienki i spódnice. Jeśli trzeba biegam w butach na wysokich obcasach (śmiech)
Na zakupy i prywatne wyjazdy wybieram jeansy, sportowe bluzeczki i najchętniej moje ulubione trampki.

Redakcja: Pani Katarzyno, jaka jest Katarzyna Bochyńska-Wojdył ?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Często jestem postrzegana jako osoba „zamknięta” w sobie, nieprzystępna- zdecydowanie jest to efekt zamyślenia- gdy powtarzam tekst lub gdy nucę sobie  „w myślach” melodie utworów– nie zwracam wtedy uwagi na to co dzieje się wokół mnie.
Jestem osobą o zbyt dużej wrażliwości i z tego powodu często jest mi źle. Muszę też zapanować nad zbyt dużą otwartością, która często jest wykorzystywana.
 Jestem szczęśliwa, gdy po występie słyszę od słuchaczy, że dzięki mnie poczuli się wyjątkowo, że mieli ciarki podczas utworów, które wykonywałam. Ogromną nagroda dla mnie są łzy w oczach ludzi. Łzy wzruszenia i szczęścia. Wtedy wiem, że wzbudzam emocje w słuchaczu i właśnie o to chodzi podczas występu.
Muszę być dobrze zorganizowana- staram się planować każdy dzień- muszę codziennie mieć czas na ćwiczenia oddechowe, wokalne – nauka nowych i powtarzanie znanych już utworów, do tego dochodzą obowiązki w domu.
Zadowolenie publiczności to efekt końcowy poprzedzony codzienną, ciężką pracą. Tak, pracą nad coraz lepszym brzmieniem, nad swobodą i lekkością głosu, a także nad nowym repertuarem.
Jaka jestem….? Najlepiej wiedzą o tym moi Przyjaciele.
 Mam ogromne szczęście, że jest kilka bliskich mi osób, do których mogę zadzwonić o każdej godzinie, zwrócić się z każdym problemem- nawet w kwestii ubioru na kolejny występ (uśmiech). Bardzo sobie cenię te znajomości.

Redakcja:  Ostatnio śpiewała Pani zadziorne szlagiery, wspaniałe czardasze i ballady w Parku im. T. Kościuszki w Radomiu na Pani autorskim koncercie pt. „ Miłość Ci Wszystko Wybaczy”

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - W lipcu i sierpniu tego roku miałam przyjemność ogromną przygotowywać koncert „Miłość ci wszystko wybaczy”, do którego przyjął zaproszenie- ku mojej ogromnej radości - Pan Andrzej Płonczyński- legendarny akompaniator m.in. Anny German, Bernarda Ładysza i wielu wspaniałych artystów, pianista w „Podwieczorku przy mikrofonie”. Pan Andrzej i jego żona- Kira Andrea Płonczyńska ( śpiewaczka, solistka teatrów operowych) dali mi wiele bezcennych uwag, zarówno wykonawczych, jak też związanych z repertuarem, który mogę wykonywać. Pan Andrzej ofiarował mi kilka swoich kompozycji- wiele lat temu śpiewała te utwory Pani Kira. Będę starała się śpiewać je równie dobrze, jak ona.
Dzięki propozycjom i pomysłom Pana Andrzeja podczas koncertu zabrzmiały zarówno ogniste czardasze, jak i romantyczne ballady, a także zadziorne szlagiery.


© Archiwalne: Adam Dziedzic

Redakcja:  Bardzo sympatycznie poprowadzony przez Pana Andrzeja koncert spotkał się z aplauzem licznie zgromadzonej publiczności w Parku im. T. Kościuszki w Radomiu.

 Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Tak to prawda. To niesamowite przeżycie- tym bardziej, że koncert odbył się w dniu moich urodzin. Publiczność – wspaniała radomska publiczność, która zawsze bardzo ciepło mnie przyjmuje i nagradza burzą braw.

Redakcja:  Współpracuje Pani:

Katarzyna Bochyńska-Wojdył - Mam szczęście, że spotykam na swojej życiowej drodze cudowne osoby, dzięki którym rozwijam się zarówno w sferze zawodowej, jak i duchowej. Duży wpływ na mój rozwój miała prof. Jadwiga Gałęska-Tritt z Poznania oraz prof. Janusz Niziołek z Monachium.
Współpracuję ze wspaniałymi muzykami: Urszulą Traczyk (skrzypce),
 Karolem Sionkiem ( świetnym akordeonistą i pianistą).

Z trio rodzinnym CON ELEGANZA ( Krystyna Goncerzewicz - skrzypce, Małgorzata Goncerzewicz-Mendera - altówka i Aureliusz Mendera – fortepian – wszyscy związani z Filharmonią Świętokrzyską w Kielcach).
Bardzo sobie cenię współpracę z Dyrektor radomskiej Łaźni, Panią Beatą Drozdowską.
 Łaźnia to miejsce, do którego mam ogromny sentyment- tam śpiewałam swój egzamin dyplomowy w szkole muzycznej i tam spędzam- w miarę możliwości- bardzo sympatycznie czas podczas bardzo atrakcyjnych spotkań muzycznych. Łaźnia to nie tylko miejsce. To, przede wszystkim wspaniali LUDZIE /uśmiech/, którzy tworzą niesamowity klimat.
W Radomiu współpracuję, jak już wspomniałam,  z KŚTiG Łaźnia, ale również z Towarzystwem Przyjaciół Lwowa i Kresów Wschodnich, Kołem Poezji Nie-Odkrytej Szuflada, Towarzystwem Polsko-Austriackim, Stowarzyszeniem Amazonek DANA, i wieloma innymi instytucjami i stowarzyszeniami.
 Od kilku lat jestem jurorką w konkursie „Co Za Talent” organizowanym przez RGM.
Jako ciekawostkę dodam, że jestem Damą Królewskiego Orderu Św. Stanisława biskupa i męczennika.

Redakcja: Na koniec jeszcze zapytam, czego można życzyć śpiewaczce?

Katarzyna Bochyńska-Wojdył –  ….. kolejnych występów przed wspaniałą publicznością, jak najwięcej nowych inspiracji i cudownych osób wokół.
Bardzo dziękuję redakcji Obiektywnie.info.pl za zaproszenie do rozmowy oraz za obecność podczas koncertów!

Redakcja: Bardzo nam jest miło, że przyjęła Pani nasze zaproszenie. Dziękuję za rozmowę i tego właśnie Pani życzę … jak najwięcej nowych inspiracji i cudownych osób wokół, a ponadto spełnienia marzeń.

Wywiad przeprowadził: Adam Dziedzic – redaktor naczelny portalu 
Obiektywnie.info.pl